wtorek, 12 lipca 2016

Please, stop, you're scaring me


Rhaegar Lupo
HIPNOZA || CZYTANIE W MYŚLACH || MOWA ZWIERZĄT ALTREA || GWIAZDOZBIÓR CIENI || PRZYWÓDCA
25 || 06.03 || SASO || BENNIE || CASSIE
ALKOHOLIK || ŻIGOLAK || SIEROTA || ZŁODZIEJASZEK

Nie taki Lupo straszny, jak go malują.

Motyw bezgranicznej miłości i oddania w stosunku do rodzeństwa przewijał się i przewijać będzie, lecz to, co winno wznosić ten przypadek na inne, to uniezależnienie się od brata w młodym wieku, ba, oszukiwanie go przez te wszystkie lata, manipulowanie pozostawionym przezeń opiekunem, a raczej informacjami, jakie takowy miał przekazywać. W międzyczasie czynienie, co mu się żywnie podobało, począwszy od wpadnięcia w nałóg, a zakończywszy na paru pobytach w więzieniach. Mimo to nigdy nie wypełzł ze znanej sobie nory, jaką była Altrea.
Upatrzył sobie za to stolicę. Piękny, przeznaczony jedynie bogaczom Amaron kusił go bez ustanku, prezentując swoje ogromne bramy ze żłobionymi weń ornamentami, cudowne wieże, setki żołnierzy stacjonujących na murach; żywe, tętniące życiem miasto, do którego nie miał wstępu. Nie miał odwagi na wykorzystanie mocy, bał się wszelakich konsekwencji ich nadużycia i choć wmawiał sobie, że jest inaczej, to paraliżował go brak obecności brata. Gdy nadarzyła się pierwsza okazja nie chwycił jej, głównie przez brak stabilności, jaką mu oferowała. Dopiero za drugim razem podjął ryzyko, ale tym razem szansa na dostanie się do Amaronu była inna. 
Nazywała się Cassie, a jej włosy były niczym słońce o poranku. Przynajmniej na początku, bo jako Obdarzona mogła zmieniać swój wygląd zgodnie z kaprysem, a jeśli Rhaegar miałby określić ją jednym słowem, byłoby nią "kapryśna". Nadwyrężona psychika dawała o sobie znać niemal na każdym kroku, gdy miotała się między opcją B i opcją C, ponieważ A nigdy nie działała. Uspokajały ją dwie rzeczy: coś do roboty i pocałunki, jakimi ciągle ją obdarzał. W ciągu jednego dnia zapomniał, że na samym początku prawie pozbawiła go głowy w przypływie nagłych emocji, w końcu kto pamiętałby coś takiego? Ujarzmiał ją przez dobry miesiąc, a gdy wreszcie zaczęli dobrze się bawić, skończyły im się pieniądze. 
Kiedy nie ma złota w sakiewce, bierzesz pierwszą lepszą robotę, prawda?
Nawet jeśli jest nią usługiwanie starszym kobietom z klubu robótek ręcznych?
Nie, przecież to poniżej czyjejkolwiek godności, tak się sprzedawać.
Najpierw jednak trzeba takową godność posiadać.
Wiedziały, że przybył zdesperowany, zatem pracował tam za psie pieniądze, przy okazji zgrabnie ukrywając tę robotę przed Cassie, która jednak nie była taka głupia. Wystarczyło przybrać odpowiedni wygląd i trzymać się daleko, by Rhaegar jej nie dostrzegł ani nie wyczuł, ale nawet po odkryciu prawdy nie mogła rzucić mu prosto w twarz swoich uczuć. Wiedziała, jak bardzo by go to zraniło, jednakże trudno trzymać własne myśli na smyczy, szczególnie w obecności wytrawnego mistyka.
Drugie słoneczko wyrwało go z tego ponurego świata, ofiarowawszy niemały zarobek na farmie w okolicach Amaronu. Maddie respektowała każde jego dziwactwo, ponadto była niepodważalnie czysta. Po "zostańmy przyjaciółmi, Roar" bał się grzebać w głowach bliskich mu osób. Madelaine nigdy nie dowiedziała się, kim tak naprawdę był, a zapewne ostatni przydomek, jaki mu nadała, sytuował go na szarym końcu adoracji.
Zdradziła go po niespełna dwóch miesiącach, z miejscowym piekarzem.
Trzy miesiące później Lupo opanował wpływanie na innych ludzi do perfekcji i wydostał się z altreańskiego więzienia, gdzie znalazł się, dokonawszy mordu na dwóch osobach. Widok ich zmasakrowanych ciał miał go nawiedzać niemal każdego dnia, do momentu odnalezienia swojego brata, skutego lodem, a do odkrycia jego pozycji pchnęła go nagła tęsknota, przez którą zdecydował się nawiązać zeń połączenie, a za sprawą dalekiego umiejscowienia Seitaro, musiał spożytkować niemałą ilość czasu na jakikolwiek sygnał. Metodę czytania w myślach na tak dużą odległość nazwał zejściami, które wykonywał z ogromnym opanowaniem, by przypadkiem odbiorcy nie spłoszyć. I choć trochę mu to zajęło, a przy okazji został zmuszony do nawiązania nieprzyjemnej znajomości z pewną Obdarzoną, to wreszcie odzyskał upragnioną i jedyną rodzinę, jaką kiedykolwiek posiadał.
Jeśli na korytarzu Gwiazdozbioru przemknie chudy, średniej wysokości człowiek przyodziany w pelerynę, możesz być pewien, że to Lupo. Nierzadko mylony z Shackefordem, głównie przez wzgląd na podobne włosy, ale diametralnie różnią się charakterem, co widać już na pierwszy rzut oka. Na licu Rhaegara często widnieje niepewny uśmiech, a w przypadku zaprezentowania niezdarności śmieje się on z samego siebie. Sprawia pozory nieobecnego, a przez chaos, jaki wytwarza się w jego głowie, woli przebywać w mniej zatłoczonych pomieszczeniach, co nie zmienia faktu, iż łaknie obecności drugiego człowieka. Bennie, pełniący funkcję jego opiekuna, gdy Seitaro jest zajęty (zatem zawsze), nie jest dlań wystarczający. Podobnie jak w przypadku brata, jego oczy rzadko kiedy charakteryzuje coś innego niż nostalgia. Zdaje się mierzyć z czymś, czego zwykły śmiertelnik nie pojmie, dodatkowo dodaje mu to dojrzałości, choć zachowanie tego osobnika pozostawia wiele do życzenia.
co ja żem właśnie napisała
psst tu admin
psst2 na ten paseczek najechać proszę z boku jeśli się nie rozwija
49363056 <- gg

2 komentarze:

  1. Czytałam to 94903294012 razy, nie mówiąc już o tym, że znam te gify na pamięć. Ginny i Harry właśnie się całują ale idc, wolę te loczki. Po luj żeś to schowała?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby nie być atencjuszem. Nehausa też tak schowałam i z radością widziałam tam tylko jeden komentarz :c

      Usuń